Patricia
Przed domem Victorii na wózku inwalidzkim siedział blady jak ściana Alex. Natychmiastowo wybiegłam z samochodu, aż się za mną kurzyło. Gdy dobiegłam do mojego brata okazało się, że to nie mój brat tylko jakaś kukła strasznie do niego podobna. Moje emocje wzięły górę i chyba całe Gloucester mnie usłyszało. Nagle obok mnie pojawiła się Karen i Victoria. Ciągle pytały się mnie o co chodzi, ale wiedziałam, że mają z tym coś wspólnego, ponieważ mówiły wszystko z zaciśniętymi zębami, a oznaczało to, że chciało im się strasznie śmiać! Nie wytrzymałam nerwowo i zaczęłam :
- Co do jasnej cholery tu się wyprawia?! - Victoria natychmiastowo otrząsnęła się ze śmiechu, a Karen patrzyła się na mnie jakbym była zielonym ufoludkiem.
- A skąd ja mam wiedzieć! Wypadałoby jakbyś mówiła po angielsku, bo Karen ciołku nic nie rozumie xD. - Victoria wpadła w śmiech, a Karen nadal nic nie rozumiała.
- No już dobrze, dobrze. Karen przepraszam za wcześniejszy język, ale zapomniałam gdzie się znajduję... - To już powiedziałam po angielsku, żeby nie było!
- Dziecko nic się nie stało, ale następnym razem pamiętaj, że Anglicy i polski to nie dobre połączenie. Jednak musisz mi obiecać, że nauczysz mnie i moje dzieci chociaż jakiś słów, dobrze ?
- Nie ma sprawy, ale powiedzcie mi co się dzieje z Alexem i co to za kukła ?! - Wyszło głośniej niż przypuszczałam.
Po moich słowach zza domku jednorodzinnego wyszedł zdrowy, pełny sił Alex. W tym momencie nie wiedziałam co się dzieję, bo rodzice mówili mi, że Alex jest chory... Jednak po dłuższej chwili zorientowałam się, że dzisiaj właśnie jest Sobota, a przecież w Sobotę rodzice mieli mnie poinformować czy wyrażają zgodę na moje zamieszkanie w Gloucester...
Moje emocje znowu wzięły górę i zaczęłam wydzierać się na Alexa, ale za razem śmiałam się z całej ich intrygi...Wszyscy nie mogli wyrobić ze śmiechu i śmiali się wraz ze mną.
Wszyscy poszliśmy do domu Karen i zasiedliśmy w ich pięknym jasnym salonie. *.* Po pewnej chwili Karen przeprosiła nas, ponieważ musiała pójść na chwilę na górę. Wszyscy grzecznie siedzieliśmy w salonie i rozmawialiśmy o sprawach ogólnych, które dotyczyły mnie i całego Gloucester... Niespodziewanie ze schodów zeszła Karen i powiedziała, że muszę kogoś poznać. Byłam bardzo podekscytowana, ponieważ miałam poznać nowych ludzi. Alex wyszeptał mi do ucha, żebym się przygotowała na to, że moje serce nie podeszło mi do gardła. Momentalnie się na niego spojrzałam z pytającym spojrzeniem. Jednak mój braciszek mnie olał i zaczął poprawiać swoje ciuchy... O.o
Nagle zauważyłam, że z góry pierwsza schodziła dziewczyna, a za nią chłopak. Jak ich zobaczyłam to wstałam z miejsca i podeszłam do Karen. Uśmiechnęłam się, ale dziewczyna zaczęła pierwsza :
- Cześć! Mam na imię Jessica, ale przyjaciele mówią mi Jess, a więc mów do mnie Jess. - dziewczyna wyszczerzyła swoje idealnie białe żeby.
- Cześć, ja mam na imię Patricia, ale przyjaciele mówią na mnie Patricia... - Wszyscy zaczęli się śmiać prócz chłopaka stojącego obok Jess.
- Hej, mam na imię... - nie zdołał dokończyć, ponieważ przerwałam mu.
- Hej, tak wiem my się już poznaliśmy... - Wszyscy zrobili wielkie oczy i nie dowierzali, a więc wtedy do rozmowy wtrąciła się jego mama.
- Jak to go już poznałaś ?! - Karen nie wiedziała co ma powiedzieć.
- Gdy tutaj leciałam Casper siedział obok mnie w samolocie, ale nasze zapoznanie nie było zbyt miłe. - powiedziałam to groźnie patrząc się na Caspra.
- Jaki znowu Casper ?! - Alex nie wytrzymał nerwowo, a więc wiem po kim to mam. xD
- No stoi tutaj w tym pokoju, przede mną i przed wami, ale obok Jess! - chyba powiedziałam to zbyt głośno...
- Ale to nie jest żaden Casper tylko Nathan! - Jess nie wiedziała co się dzieję, ale nie tylko ona.
Gdy tylko to usłyszałam popchnęłam Nathana - Caspra, sama nie wiem kim on jest, z całej siły jaką w sobie miałam i wybiegłam z ich domu. Już sama nie wiedziałam co mnie tego dnia jeszcze spotka, a więc pobiegłam prosto przed siebie, nawet nie wiem dokąd biegłam...
Nathan
Właśnie przeżyłem najgorszą wpadkę świata. Sam nawet nie wiem dlaczego wtedy w tym głupi, samolocie skłamałem w związku z moim imieniem. Jednak w pewnym stopniu powinni mnie zrozumieć, bo jestem sławny... Tak mam na imię Nathan, a na nazwisko Sykes. Tak, jestem wokalistą w pięcioosobowym boysbandzie. Tak, ten zespół nosi nazwę The Wanted. Więc każdy powinien mnie zrozumieć, bo jest wiele takich fanek, które zaczynają piszczeć i krzyczeć, że właśnie to ja jestem np. w sklepie spożywczym... Jednak muszę przyznać, że Patricia wydaje mi się spoko dziewczyną. Po chwili usłyszałem jak moja mama - Karen wydziera się na mnie :
- Chłopie coś ty najlepszego zrobił ?! - muszę przyznać, że tak wściekłej mamy to ja nigdy nie widziałam.
- A co ja miałem zrobić ! Dobrze wiesz, ile ja mam fanek! - warknąłem, ale to warknięcie było takim warknięciem pokory...
- Ale to nie oznacza, że masz wszystkich okłamywać. Teraz pomyśl co ta biedna dziewczyna zrobi sama w Gloucester! Nawet nie wie gdzie jest!
- Gdybyś na mnie nie wrzeszczała już dawno bym ją znalazł. Myślisz, że mogła tak daleko uciec ?!
Mama, Jess, Alex i Victoria zaczęli się na mnie wydzierać, ale ja wybiegłem z domu i jakoś nie interesowało mnie jakie obelgi na mnie leciały...
Patrici szukałem jak opętany, ponieważ bałem się, że coś się jej stało, ale nigdzie jej nie znalazłem. Jednak nie zamierzałem odpuścić i w końcu sam na siebie bluźniłem. Zadzwoniłem po chłopaków. Pierwszy telefon wykonałem do Jay'a. Powiedziałem mu, że jak najszybciej musi znaleźć się przed moją starą szkołą. Chłopak zgodził się, ale dopytywał się co się stało, ale powiedziałem mu, że dowie się wszystkiego na miejscu. Drugi telefon wykonałem do Max'a. Powiedziałem mu to samo co Jay'owi... Okazało się, że Tom jest razem z nim w pubie. Poprosiłem Max'a, aby przekazał to samo Tom'owi. Max powiedział, że Tom przyjdzie razem z Kelsey, i że przyjdą jak najszybciej się da. Kolejny telefon wykonałem do Sivy... Powiedziałam mu to samo co każdemu innemu z zespołu. Seev powiedział, że będzie jak najszybciej wraz z Nareeshą. Miałem wielkiego farta, ponieważ wszyscy byli akurat w Gloucester. Cieszę się, że chłopaki są tak chętni do pomocy widać, że jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi.
Alex
Co ten chłopak najlepszego zrobił! Jeżeli moi rodzice dowiedzą się, że Patricia zniknęła, mogę pożegnać się ze swoim życiem... Niech ja go tylko dorwę, a za swoje czyny nie liczę!
Patricia
Tak wkurzona i zraniona to ja nigdy w życiu nie byłam. W końcu nie wiem kim on jest. Znaczy wiem, że należy do zespołu The Wanted, ale to nie daje mu żadnych przywilejów do tego, aby okłamywał ludzi, a co dopiero sąsiadów. Przez tego idiotę nawet nie wie gdzie jestem, a mój kochany telefon jest gdzieś daleko ode mnie! No normalnie Best Day Ever! Teraz zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam przyjeżdżając tutaj. Dzięki niemu mam wiele powodów do myślenia i zarazem wiele czasu, bo sama z pewnością nie wrócę do domu... W ogóle jest pod jakimś mostem pod którym płynie mała rzeczka. Mogłabym pójść gdzie indziej, ale pogoda jest tak przecudowna, że można chodzić w szortach -,-. Nienawidzę jak pada deszcz. Jak dla mnie cały czas mogłaby być zimna, ponieważ wiosną, latem i jesienią, albo jest upadł, albo ciągły deszcz i weź człowieku tu żyj! -,-. Po chwili wpadłam na pomysł, aby puszczać kaczki na wodzie. Jednak po dłuższej chwili mi się znudziło i postanowiłam zrobić sobie króciutką drzemkę. Zdjęłam kurtkę, aby się nią okryć. Nie musiałam długo czekać, aby sen zabrał mnie w lepszy świat... xD
Gdy się ocknęłam byłam cała poobijana, mokra, brudna, a ślad mojej kurtki i torebki zaginął. Byłam tak wściekła, że zaczęłam płakać.
Nathan
Po godzinnym oczekiwaniu pod moją dawną szkołą zjawiła się grupka ratunkowa. Wszyscy znaleźli się przy moim boku w niecałe dwie sekundy i zaczęli wypytywać się co się stało, a więc zacząłem :
- Kojarzycie jak wyjechałem do Niemiec ?
- Trudno zapomnieć skoro było to dwa dni temu! Mów co się dzieję, a nie owijasz w bawełnę - Max już nie wytrzymywał, bo chciał się dowiedzieć co się stało.
- Otóż jak leciałem samolotem z Niemiec, pilot zakomunikował, że dzisiejszy lot będzie poprowadzony przez lotnisko w Polsce. Okazało się, że jakaś laska z Polski dowiedziała się, że lecę tym samolotem, a więc postanowiłem zmienić miejsce. Usiadłem obok jakieś Polski, która mnie na szczęście nie rozpoznała... - nie obyło się bez mego wzdechnięcia.
- No i co w związku z tym ?! - - Wszyscy powiedzieli chórkiem.
- Otóż, że przedstawiłem się tej dziewczynie jako Casper, ale gdy dojechałem do domu mama powiedziała, że zaraz będziemy mieć gościa, a więc poszedłem na górę się przebrać. Jak zszedłem na dół zobaczyłem tą samą dziewczynę obok, której usiadłem w samolocie. Jak ona dowiedziała się, że jestem Nathan, a nie Casper odepchnęła mnie i uciekła gdzieś, a nikt nie wie gdzie.
- Brawo inteligencie! Jesteś najmądrzejszą osobą jaką kiedykolwiek widziałam! - Kels tak się wydarła, że aż rozbolały mnie uszy.
- Kels ma rację! - znowu wszyscy powiedzieli to chórkiem.
- Będziemy tak stać, czy zaczniemy szukać tej dziewczyny ?! - odezwał się Jay. - A tak w ogóle jak ta dziewczyna ma na imię ?! - Wszyscy zgodzili się z Jay'em i momentalnie ich groźne spojrzenia skierowały się w moim kierunku.
- Patricia, tak Patricia. Nie patrzcie się tak na mnie, bo to nie moja wina!
- To nigdy nie jest twoja wina! Ja już tego dopilnuje, że tej dziewczynie wszystko wynagrodzisz. - warknął Seev.
- Dobra chłopaki nie kłóćcie się i chodźmy poszukać Patrici, bo dziewczyna pewnie cała przemarzła... - odezwała się Nareesha.
Wszyscy ruszyli w stronę paru. Chodziliśmy ponad godzinę, a ślad po Patrici zaginął.
Patricia
Skoro wszystkie moje rzeczy zginęły to nie mam się o co bać i mogę wracać do snu. Mam nadzieję, że w końcu ktoś łaskawie mnie znajdzie i zaprowadzi do domu. Znowu na sen czekać długo nie musiałam.
Nathan
Niedaleko parku znajdował się most, a więc postanowiłem sprawdzić czy tam przypadkiem nie ma Patrici. Kazałem zostań reszcie, bo wątpiłem, żeby Patricia tam była. Gdy zbliżałem się do mostku chciałem zawrócić, ale moja intuicja podpowiadała mi, abym zajrzał pod most. Tak też zrobiłem i zobaczyłam moją zgubę. Natychmiastowo włączyłem mój motorek w tyłku i jak najszybciej pobiegłem do reszty. Powiedziałem im, że pod mostem znajduje się Patricia. Wszyscy pobiegli pod mos w natychmiastowym tempie. Gdy ją zobaczyłem podbiegłem do niej i zaczęłam :
- Patrcia, Patrcia. - próbowałem ją dobudzić, a reszta patrzyła z niepokojem. Po chwili dziewczyna ocknęła się i rzuciła w moje ramiona.
- Dzięki Bogu, że mnie znalazłeś. Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam, ale nie wiedziałam co mam robić. Mam nadzieję, że się nie gniewasz... - zrobiło mi się jej strasznie szkoda, bo cała się trzęsła, była przemoczona i miała minę zbitego psa.
- Oczywiście, że się na ciebie nie gniewam, bo to ja zachowałem się jak ostatni dupek. Mam nadzieję, że to ty mi wybaczysz...
W pewnym momencie Patricia zemdlała. Od razu wszyscy do nas podbiegli. Nareesha przyłożyła rękę do jej czoła i stwierdziła, że jest cała rozpalona. Natychmiastowo zdjąłem z siebie kurtkę, owinąłem nią Patricie i wziąłem ją na ręce. Wszyscy szybkim krokiem skierowaliśmy się do mojego domu...
..............................................................................................................................................................
Tak o to powstał Rozdział 5! :D. Mam nadzieję, że się wam spodoba.
Chciałam się wam pochwalić, że @Magdab_1998 dostałą RT od samego Nathana Sykesa! :D
WIEDZIAŁAM ŻE TAK BĘDZIE! JESTEM GENIUSZEM!
OdpowiedzUsuńNathanowy Casper xD
Świetny rozdział ^^
Do.nn ;3
Weny <3
Ps : a no dostałam *-*