wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 9

Alex


Ten idiota Nathan wyszedł ze szpitalu mówiąc mi tylko, żebym jechał do domu. Mógłby tak łaskawie poinformować mnie czy moja siostra go rozpoznała, ale po co, lepiej jechać do domu...

Po dłuższym zastanowieniu poszedłem do lekarza, aby go podpytać o stan mojej siostry. Lekarz poinformował mnie, że Patricia  teraz śpi i nie rozpoznała Nathan'a. Stwierdził iż to właśnie dzięki Nathan'owi może odzyskać pamięć. Postanowiłem więc wrócić do domu, ponieważ siedzenie tutaj nie ma najmniejszego sensu...
Podróż do domu zajęła mi prawie godzinę. Kiedy dotarłem do domu okazało się, że zgubiłem pieprzone klucze. Victoria w tym czasie pojechała do przyjaciółki, ponieważ musiała się komuś wygadać i wyżalić. Patricia zapewne spała u Karen. Jednak ja nie zamierzałem iść do Karen. Poszedłbym gdyby nie było tam Nathan'a.
Tak jak postanowiłem, tak też zrobiłem. Jest 5 nad ranem, a ja oparty plecami o drzwi domu spałem XD.
Zasnąłem bardzo szybko, a więc za bardzo nie wiem co działo się na dworze.
- Alex, co ty do jasnej cholery wyrabiasz!
- Śpię, a nie widać ?! - Mówiłem to jeszcze śpiąc, nawet nie wiedziałem kto mnie budzi...
Tajemnicza osoba, a raczej dziewczyna podeszła do mnie i zaczęła mnie szarpać.
- Możesz łaskawie na mnie spojrzeć ?! - Teraz po otworzeniu oczu dowiedziałem się, że tajemniczą dziewczyną, która się o mnie martwiła była Jessica.
- No już patrzę, patrzę..
- Dlaczego ty tutaj śpisz ?! - Jess zaczęła się chyba z lekka śmiać.
- Zgubiłem swoje klucze od domu, a Victoria jest u przyjaciółki.
- To nie mogłeś przyjść do nas ?! - Jess chyba się o mnie naprawdę martwiła.
- Nie chciałem was budzić...
- A o której wróciłeś ?
- O 5 byłem już pod domem, a która jest teraz ?!
- Jest 8. Wariacie, Nathan wrócił do domu bodajże kilka minut przed tobą i nie spał, nie śpi nadal, a więc spokojnie mogłeś dzwonić. 
- Nie chciałem budzić ciebie, Caroline i Karen.
- Ja wiem dlaczego ty nie chciałeś przyjść. 
- No dlaczego ?
- Bo pokłóciłeś się ze mną i Nathan'em! - Jess wyprostowała się z dumy, bo odgadła moją ' tajemnice '...
- Można tak powiedzieć. Nadal jesteśmy pokłóceni ? - spojrzałem na nią wzrokiem zbitego psa.
- No tego to ja nie jestem pewna... - Było po niej widać, że już się na mnie nie gniewa.
 - A co mam zrobić, abyś się od gniewała ? - spojrzałem na nią tajemniczym wzrokiem XD.
- Mnie się pytasz ?! Wymyśl coś głuptasie XD. - Kocham jak się śmieje :D
- Sama tego chciałaś! - Złapałem ją za barki, przybliżyłem do siebie, ale gdy chciałem ją pocałować z domu wybiegł wściekły Nathan... Wtedy wiedziałem, że już po mnie.
Nathan podbiegł do mnie i zaczął mnie bić jakby miał wściekliznę. Nie pozostawałem mu dłużny i wdałem się z nim w bójkę... Po dłuższej chwili, Jess otrząsnęła się. Zaczęła krzyczeć i płakać.
Momentalnie przestaliśmy się bić. Wstałem i przytuliłem ją do siebie. 
- Przepraszam, ja nie chciałem...
- Odejdź od niej! - wtedy wyrwał mnie z objęć Jess.
- Nie, to ty masz odejść! - Te słowa Jess wykrzyczała Nathan'owi w twarz. -  To przez ciebie on jest cały pobity! Jak masz problemy ze sobą to idź do psychiatry, a nie wyżywasz się na Alex'ie! Co byś zrobił jakbyś go zabił, wtedy zacząłbyś wyżywać się na mnie ?!- Wtedy Jess podeszła do mnie i wtuliła się we mnie, bo bała się reakcji brata.
- Widzisz co narobiłeś, nawet twoja własna siostra boi się, że zrobisz jej krzywdę ! - Mówiąc te słowa głaskałem Jess po głowie.
- Ale ja - ja - ja nie chciałem... Bo, no, on chciał cię po -oo - całować... - Nathan być strasznie przerażony. 
- To nie znaczy, że mogłeś go pobić! - Jess wyrwała się z moich objęć i uderzyła Nathan'a w twarz.
Po tym jak Jessica odeszła ode mnie upadłem i chyba zemdlałem...


Jessica 



Gdy zobaczyłam co stało się z Alex'em momentalnie do niego podbiegłam. Zobaczyłam, że nie ubywa z niego ani miligram krwi. Znaczy krew leciała mu tylko z nosa. Usiadłam za nim i wzięłam jego głowę na kolana. Myślałam, że takim działaniem mu chociaż w jakiś sposób pomogę. Kazałam Nathan'owi zawiadomić pogotowie. Tak jak mu kazałam tak też zrobił.

- Karetka powinna być za około 10 minut. - Odezwał się do mnie mój ' kochany ' braciszek. Jednak nie usłyszał, ani jednego słowa ode mnie.
- Przepraszam. Nie chciałem zrobić mu krzywdy. - Powiedział to błagalnym głosem.
- Nie wysilaj tutaj swojego mózgu, bo mam głęboko w poważaniu twoje przeprosiny. Radzę ci zadzwonić do rodziców Alex'a i Patrici. Do Victorii, mamy i zawieziesz Caroline do szpitala.
-  A ty ? 
- Ja pojadę z Alex'em karetką. Ale to już ciebie nie powinno interesować. Jeżeli zrobisz coś Caroline to nie ręczę za siebie. Teraz możesz już kierować swoje cztery litery po Caroline i masz z nią jechać teraz do szpitala. To tyle z mojej strony i nara. - Taka wkurzona to ja jeszcze nigdy nie byłam. -,-'
Tak jak zażądałam Nathan odszedł w kierunku domu. Po chwili wyszedł z Caroline. Widziałam, że pogrążyła się w płaczu, a Nathan przytulał ją.
Po około 10 minutach czekania karetka pogotowia przyjechała po Alex'a. Zaczęłam kłócić się z pielęgniarzami, ponieważ nie chcieli wpuścić mnie do karetki. Po tym jak powiedziałam czyją siostrą jestem łaskawie mnie wpuścili. Kiedy pielęgniarze wsadzili Alex'a do karetki lekarz stwierdził iż trzeba jechać jak najszybciej do lekarza. 
- Co się z nim dzieje ?! - zapytałam ze łzami w oczach.
- Chłopak ma krwotok wewnętrzny.
- O Boże! Czy on umrze ?!
- Nie sądzę, że ten krwotok jest aż tak bardzo pobity, ale niczego nie obiecuje.
Przez całą drogę do szpitala trzymałam Alex'a za rękę i modliłam się, aby walczył o życie.
Kiedy dojechaliśmy do szpitala do karetki podbiegło, aż trzech lekarzy.
- 19 letni chłopak z podejrzeniem krwotoku wewnętrznego. - jeden z pielęgniarzy wypowiedział te słowa strasznie szybko.
- Zabieramy go na blog operacyjny! - lekarz nawet nie wahał się w wypowiadaniu tego zdania.
Gdy pielęgniarze zabrali Alex'a na salę operacyjną podbiegł do nas Nathan z Caroline. Wtedy moje emocje wzięły górę i z całej siły uderzyłam Nathan'a w twarz.
- Tak wiem należy mi się, ale co z nim ?
-  Ma krwotok wewnętrzny idioto. Ten gamoń coś ci zrobił Caroline ? - spojrzałam na nią, a ona na mnie.
- Nie, a co teraz dzieje się z Alex'em ? - Widać było po niej, że strasznie się o niego martwi.
- Teraz lekarze zabrali go na blog operacyjny. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
- Przepraszam... - Z  ust Nathana wydobył się cichy dźwięk.
- Już za późno na twoje peiprzone przeprosiny! - wykrzyczałam mu to prosto w twarz.
- Nigdy nie jest za późno! - Wtedy Nathan podszedł do mnie i przytuliłem mnie do siebie tak mocno, że nie mogłam wyrwać się z jego objęć. Waliłam go pięściami w plecy, kopałam, a on wciąż mnie przytulił. Po chwili rozpłakałam się i poddałam. Wtuliłam się w niego, a wtedy momentalnie oboje płakaliśmy.
- Obiecuje, że już czegoś takiego nigdy nie zrobię. Przyrzekam. - Po wypowiedzianych słowach, Nathan pocałował mnie w głowę. Na chwilę oderwałam się od niego. Wyciągnęłam rękę, złożyłam palce w pięść, ale tylko jeden palec odstawał od reszty. Był to piąty palec, czyli ten najmniejszy XD.
- Przyrzekasz ?
- Przyrzekam! - Po tych sowach nasze małe palce złączyły się w można powiedzieć supełek XD. Od dzieciństwa jest to nasz sposób na przyrzekanie sobie różnych rzeczy.
Po chwili podeszła do nas Caroline i razem w rójkę zrobiliśmy wielkiego przytulasa.
Kiedy skończyliśmy nasze przytulanie usiedliśmy przy sali. Niedługo po tym przyjechała mama. Wtedy zaczęła się draka...
- Co ty najlepszego zrobiłeś ?! Ty masz w końcu 20 lat czy 10 do jasnej cholery! - Mama chyba nieźle się wkurzyła.
Nathan chciał coś powiedzieć, ale z blogu operacyjnego wybiegł lekarz krzycząc, że ta operacja była jego najlepszą operacją w życiu. Poinformował nas, że operacja była bardzo trudna, ale dzięki sile Alex'a dał sobie radę. Powiedział, że w takich przypadkach prawie nikt nie przeżywa. 
- Kiedy będziemy mogli go zobaczyć ? - wydusiłam z siebie uradowana.
- Dopiero za parę godzin, bo teraz chłopak musi odpocząć.
- To my poczekamy. - Wszyscy odpowiedzieliśmy jednym chórkiem.
- Dobrze. Sądzę, że będzie szczęśliwy widząc panienkę Jessice. - Wtedy uśmiechnął się do mnie.
- Dlaczego Pan tak sądzi ? - Zawstydziłam się.
- Sądzę tak, ponieważ chwilę po operacji Alex obudził się i zapytał o Panią.
 - Co Pan powiedział ? - W moich oczach pojawiły się iskierki XD.
- Powiedziałem, że czeka Pani tutaj na niego, a wtedy on usnął. To był komiczny widok.
- Domyślam się. XD
Gdy lekarz odszedł wzięłam Nathana za rękę i skierowałam nas w stronę Rejestracji.
- Po co ty tam idziesz ? - Wyciągnął rękę z mojej.
- Po to, żeby ktoś opatrzył twoje rany, głuptasie. - Zaśmiałam się, bo wiedziałam, że mój brat panicznie boi się igieł... :D.
- O nie, ja nigdzie nie idę! - Tym razem stanął tak, że nie mogłam go ruszyć.
- Nie będą cię kłóć tylko opatrzą rany! Czasem zachowujesz się jak dziecko. - Instynktownie przewróciłam oczami XD.
- Dobra pójdę, ale najpierw muszę gdzieś pojechać!
- Co ty kombinujesz ?
- Nie musisz wszystkiego wiedzieć. - Wytknął język i wyszedł ze szpitala.
Jestem ciekawa gdzie on znowu polazł... No cóż, jest już dorosły, więc niech robi co chce, a ja zajmę się sobą. Tak jak postanowiła, tak też zrobiłam. Udałam się w kierunku mamy. Zaczęłam z nią rozmawiać, a w szczególności o Alex'ie i Patrici. Dowiedziałam się iż ich rodzice przylatują jutro. najbardziej boję się o to, że gdy wszystko będzie z nimi w porządku zabiorą ich do Polski. Co to, to nie. Nigdy na to im nie pozwolę.
Po skończonej rozmowie z mamą postanowiłam bardziej zapoznać się z Caroline. Wcześniej już ze sobą rozmawiałyśmy i wydaję się na spoko dziewczynę. Rozmawiałyśmy ze sobą jakiś czas, ale po chwili zorientowałam się, że mama gdzieś poszła, a przy sali Alex'a nikogo nie było.  Postanowiłam, że wkradnę się do Alex'a. No cóż nie wolno było jeszcze do niego wchodzić, ale nikogo nie ma więc czemu by nie zaryzykować... Obgadałyśmy z Caroline, że ona będzie stała na czatach, a jeżeli ktoś nadchodziłby dałaby mi znać :D. Według mnie plan znakomity, a więc weszłam do sali.
Lekarze mówili, że Alex śpi, no cóż mieli oni rację. Gdy zbliżyłam się do jego łóżka usiadłam na jego skraju. Po chwili wyszeptałam ciche ' Cześć, nareszcie udało mi się do ciebie wejść '. Po tych słowach uśmiechnęłam się do niego. Wiedziałam, że może mnie nie słyszy, ale jednak miałam jakąś nadzieję, że mnie słyszy. Po 10 minutach coś, a raczej ktoś ścisnął moją dłoń. Momentalnie podskoczyłam do góry. 
- Spokojnie. Aż taki straszny jestem ? - Alex się zaśmiał, ale też syknął z bólu.
- Nie jesteś straszny. - Zaśmiałam się. - Coś się dzieję ? Mam iść po lekarza ? - Chciałam wstać z łóżka, ale Alex mnie powstrzymał.
- Nigdzie nie idziesz. To chyba normalne, że cierpię po operacji, prawda ? 
- W pewnym stopniu normalne, ale martwię się o ciebie! 
- Już się tak o mnie nie martw w końcu jestem dużym chłopcem. - zaśmiał się, a ja wraz z nim.
- No nie wiem czy jesteś takim dużym chłopcem.
- Czy ty coś sugerujesz ? - Alex podniósł jedną brew do góry. Dobrze wiedział, że to mnie wkurza.
- Mógłbyś tego nie robić ?! 
- No dobra, dobra już się nie bulwersuj.
- Dobrze wiesz, że ja tak nie umiem :c
- No przepraszam, wybacys mi ? - Wtedy zrobił te swoje śliczne maślane oczy. Wtedy wyglądał jak kot ze Shreka. No i jak ja mam się na niego gniewać ?! XD. 
Po naszej małej ' kłótni xD ' wróciliśmy do normalnej rozmowy. Konwersacje prowadziliśmy jakieś półgodziny, ale niestety do sali wszedł lekarz. Kiedy doktorzyna mnie zobaczył wściekł się. Nie zwlekałam i wybiegłam z sali, bo nie chciałam zostać skrzczana. Słyszałam tylko śmiejącego się Alex'a, jednak n awet on po chwili spoważniał XD.


Nathan

Po dłuższej mej nieobecności w szpitalu nareszcie dotarłem. Kiedy wszedłem do szpitala starałem się, aby nikt nie zauważył tego co trzymam w ręcę. Jak na złość Jess musiała pojawić się na mojej drodzę, ale sprytnie schowalem prezent za siebie. 
- Gdzie ty tak długo byłeś ? - Jak ja nie lubiłem gdy przeszkadza mi w rzeczach, które mam zamiar przed kimś ukryć -,-.
- Tu i tam. Oj czy ty wszystko musisz wiedzieć ?! - Zacząłem kierować się do przodu. Poruszałem się bokiem, oczywiście brzuchem do niej, żeby nie odkryła co kupiłem, bo zaraz zaczęłyby się pytania.
- Tak muszę wszystko wiedzieć, ktoś musi cię w końcu kontrolować. A no właśnie, co ty tak przedemną ukrywasz ? - Jess próbowała zobbaczyć co chowam za sobą, ale uprzedziłem ją i zacząłem biec przed siebie i oczywiście tajemnicze coś wziąłem przed siebie. 
Od razu skręciłem do korytarza w którym leżała Patricia. Chwilę zastanwiałem się w której sali leżey, więc wchodziłem do każdej po koleji. Obszedłem już chyba wszystkie sale, ale nie traciłem nadzieji, bo zostały mi  jeszcze 2 sale. Kiedy wszedłem do sali 69 ( tak wiem 69 XD ) ujrzałem śpiącą Patricie. 
Podszedłem do jej łóżka. Prezent połóżyłem na szafeczce, która stała obok jej łóżka, a sam usiadłem na skraju łóżka. Złapalem ją za rękę.
- A jednak przyszedłem. - Wyszeptałem jej do ucha.
Patrcia spała normalnie jak zabita, a ja ciągle się na nią gapiłem XD
- Buu! - Nagle Patricia krzyknęła, a ja spadłem z łóżka.
- Boże, nie strasz mnie, bo zejdę na zawał. - Obydwoje dostaliśmy ataku śmiechu.
- Już nie przesadzaj, że tak się wystraszyłeś... - Jak to dobrze widzieć u niej uśmiech na twarzy.
- Myślisz, że specjalnie chciałem mieć bliższe spotkanie z podłogą ? 
- Hahaha, no oczywiście, że nie. 
- Ty przez cały czas nie spalaś, prawda ? 
- Rozgryzłeś mnie XD. Miałabym do ciebie prośbę.
- Dobrze, ale poczekaj. Zamkniesz oczy ? Proszę.
- Mam się bać ? - Patricia zmarszczyła czoło.
- Na twoim miejscu bym się bał... 
- To nie zamykam oczu!
- Oj no zamknij, zamknij. Sądzę, że ci się spodoba. 
Kiedy Patricia zamknęla oczy wziąłem prezent do ręki.
- Teraz możesz otworzyć oczy.
- O matko, jakie śliczne! Skąd wiedziałeś, że kocham takie tulipany ? *.*- Jej oczy przybrały kszatłt dużych diamentów.
- Męska intuicja. - Wyprostowałem plecy z dumy XD. Miałaś jakąś prośbę.
- Dziękuje ci bardzo. - Dała mi całusa w policzek. - Czy mógłbyś mi opowiedzieć jak tutaj się znalzłam i co się ze mną działa jak tutaj trafiłam ?
- Oczywiście! 
Kiedy opowiadałem jej o całej sytuacji w jej oczach pojawiły się łzy.
- Chcesz, abym wyszedł ? 
- Nie, kontynuuj proszę.
Zrobiłem tak jak poprosiła. Gdy skończyłem jej opowiadać o jej całej histori przez którą przeszla przeze mnie momentalnie wtuliła się we mnie i powiedziała, abym nie obwiniał sie tym co się stało. Wtedy rozpłakalem się. Płakaliśmy razem wtuleni w siebie. Po chwili jednak oderwała się ode mnie i zapytała co się dzieje z Alex'em. Oczywiście opowiedziałem jej całą prawdę. 
- Teraz jestem tego pewna, że zachowujesz się czasem jak malutkie dziecko. Mam nadzieję, że już nigdy czegoś takiego nie zrobisz, obiecujesz ? - Spojrzała na mnie zabójczym wzrokiem.
- Przyrzekam na grób mojego psa Harrego! Gniewasz się na mnie ? 
- Przecież mówiłam, że masz się nie obwiniać!
Nie zdążyłem nawet odpowiedzieć, bo zobaczyłem jak Patricia zaczyna odpinać od siebie wszystkie kabelki.
- Co ty wyprawiasz ?! - Chciałem ją powstrzymać, ale się nie dała. Jak na szestanstolatkę po ' przejściach ' to przyznam, że jest strasznie silna. 
- Nie widać, że odpinam kable ? 
- No, ale po co ?!
- Muszę zobaczyć co dzieje się z moim bratem! Mógłbyś pomóc mi wstać ?
Podałem jej rękę. Ledwo co trzymała się na nogach, ale dzielnie stawiała kroki. Za każdym razem gdy stawiała nowy krok było dużo lepiej. W połowie drogi postanowiła pójść sama. Byłem z niej dumny, ponieważ bardzo dobrze jej szło. Gdy dotarliśmy pod salę mama, Caroline i Jess nie mogły uwierzyć w to co właśnie widzą. Coś gadały, ale my nie zwracaliśmy na nich uwagi. 
Kiedy weszliśmy do sali pooperacyjnej, w której leżał Alex, Patricia momentalnie stanęła.
- Coś się dzieje ? - zapytałem z niepokojem.
- Nie nc, ale jakos tak dziwnie się poczułam.
- Chcesz usiaść ?
- Nie, chcę w końcu podejść do brata.
Kiedy doszliśmy do jegi łóżka czytał jakąś gazetę. 
- O mój Boże, siostrzyczko moja kochana Ty żyjesz! - Alex powiedział to po polski, a więc nie zrozumiałem ani słowa.
Po tych słowach Patrcia podbiegła do łóżka brata i przytuliła go...

______________________________________________________

No i Rozdział 9 jest! jest to najdłuższy rozdział jakikiedykolwiek napisałam i jestem z siebie dumna :D
Mam nadzieję, że wam się podoba i zachęcam do komentowania. 
Jak widzę jakiś komntarz pod rozdziałem to, aż mi się robu miło! <3

1 komentarz:

  1. Uuuuuu , bójkaaa ^^ :D Nathan ma krew, też nie lubi Alexa :D XD
    Jestem z ciebie dumna! Napisałaś długi rozdział! *-* Do tego cudowny jak zawsze ;D
    No, no, no ja chce już 10! :D Pisaj mi pędzikiem! ^^
    Weny :3

    OdpowiedzUsuń