poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 4

Patricia

Przed moim domem stał załadowany , nieznajomy mi samochód. Przed domem czekali moi rodzice i oznajmili mi, że za 2h mam samolot do Londynu, ponieważ Alex jest bardzo chory i muszę do niego natychmiastowo lecieć. Byłam w strasznym szoku, bo powiedzieli mi, że dzieję się z nim coś złego.
Jednak chciałam dowiedzieć się czegoś jeszcze o Alexie, a więc zaczęłam :
- Nie ma sprawy, żebym jechała do Alexa. Jednak powiedzcie mi co się z nim dzieje. 
- Dowiesz się wszystkiego na miejscu.
- No już dobrze, dobrze. A wy dlaczego nie lecicie razem ze mną ?
- My nie jedziemy, ponieważ musimy zająć się poszukiwaniami Maxa. O nic się nie martw i bądź spokojna.
Rodzice mocno mnie przytulili i otworzyli drzwi od samochodu, do którego miałam wsiąść. Kierowca miał około dwudziestki, a więc miałam z kim pogadać. :D 
Całą drogę na lotnisko strasznie się martwiłam, ale na duchu podtrzymywał mnie Marcin. Tak Marcin to kierowca ^^.
Na lotnisku byliśmy, aż godzinę wcześniej. Marcin stwierdził iż poczeka ze mną na samolot. Całe 40 minut spędzone z Marcinem było cudowne. Pośmialiśmy się i wgl. Dał mi swój numer telefonu, gdybym potrzebowała pomocy. Strasznie go polubiłam, ale nie myślcie sobie, że będzie z tego coś więcej xD.
Gdy zbierałam się na odprawę Marcin był smutny, bo musiał się ze mną pożegnać. Niestety mus to mus. Kiedy wchodziłam na pokład samolotu strasznie się bałam, ponieważ pierwszy raz leciałam samolotem. W samolocie jakaś stewardessa pomogła znaleźć mi moje miejsce i wszystko mi wytłumaczyła co i jak.  Oczywiście zapytałam się jej ile leci się do Londynu. Stewardessa odpowiedziała, że około 3h. Gdy kobieta odeszła ode mnie obok mnie usiadła jakiś chłopak, a za mną siedziała mała, słodka pięcioletnia dziewczynka. Gdy samolot wystartował strasznie się wystraszyłam, ale po chwili zorientowałam się, że nieznany chłopak trzyma mnie za rękę. Moja reakcja była nie typowa :
- Witam! Znaczy cześć!
- Cześć!
Chłopak speszył się, ale nadal trzymał mnie za rękę... Wgl. nie umiałam wyjąć ręki z jego uścisku, a więc zapytałam :
- Nasze zapoznanie było troszkę dziwne, a więc mam na imię Patricia.
- Przepraszam za moje zachowanie, ale trochę się stresuje...
- Pierwszy raz lecisz samolotem ?
- Nie, to inna sprawa. Nie rozpoznajesz mnie ?
- Niestety nie, a czy my się kiedyś poznaliśmy ? Przepraszam jeśli cię nie pamiętam.
- Nie masz za co przepraszać, ponieważ nigdy się nie poznaliśmy, ale zostawmy już ten temat.
- Mam pytanie dlaczego trzymasz mnie za rękę ? - zapytałam śmiejąc się.
- O przepraszam cię bardzo, to jakiś taki odruch. - chyba znowu się speszył.
- Nic się nie stało, ale nie bój się ja cię nie zjem... 
Chłopak nic nie odpowiedział. Widać było, że się stresuje, więc nie ciągnęłam dalszej konwersacji. Trochę mnie to zdziwiło, ponieważ nawet się nie przedstawił. 
Gdy próbowałam zasnąć to niby małe słodkie dziecko zaczęło kopać w mój fotel. Przez chwilę próbowałam to zignorować, ale w końcu nie wytrzymałam i powiedziałam kulturalnie :
- Droga dziewczynko, czy mogłabyś nie kopać w mój fotel, proszę. - nawet się uśmiechnęłam....
- Droga Pani. Niestety nie mogę, ponieważ mi się to podoba. - wytknęła mi język.
Chłopak obok mnie zaczął się po cichu śmiać. Nie wytrzymałam i powiedziałam :
- No jakie to było zabawne. Ale do przedstawienia się to ty odwagi nie masz. - momentalnie odwróciłam się do niego bokiem. 
Po chwili poczułam jego rękę na barku... 
- Co chcesz ? Nagle przypomniało ci się, że ktoś obok ciebie siedzi ?! - oburzyłam się.
- Przepraszam, ale tak jak wspomniałem strasznie się stresuje. - momentalnie chłopak posmutniał.
- No już dobrze, nie smutaj, bo mi też robi się smutno.
- Skoro ty się przedstawiłaś to kolej na mnie :D - chłopak przez dłuższy czas nic nie mówił...
- A więc jak masz na imię ? - podniosłam jedną brew do góry xD
Chłopak momentalnie zaśmiał się i odpowiedziała :
- Mam na imię Casper, tak Casper!  A tak wgl. to jest ładna pogoda...
- Czy ty mnie pytasz o pogodę ? - zdziwiłam się.
- Na to wychodzi... - zastanowił się xD
- A więc pogoda strasznie mi się podoba, a tobie ? ;D
- Szczerze powiedziawszy to mnie również. Zmieniając temat, co będziesz robiła w Londynie ?
- Ja nie jadę do Londynu tylko do Gloucester.... A ty po co ?
- Ja pochodzę z Londynu... - dopiero teraz zorientowałam się, że rozmawiam z nim po angielsku. Tak wiem mój bardzo szybko zapłon. 
Po tej wypowiedzi chłopak zrobił się strasznie dziwny i od tamtego momentu nie zamienił ze mną ani słowa... No cóż rozmowny to on nie jest. Jednak po chwili stewardesa poinformowała wszystkich, że za około 10 minut lądujemy. Byłam strasznie szczęśliwa, ponieważ nie mogłam wysiedzieć bez gadania. Nie miałam z kim gadać, ponieważ inteligentnie zgubiłam telefon... Jestem ciekawa jak ja się odnajdę w Londynie bez telefonu komórkowego. Tak jak wspomniałam wcześniej nigdy nie leciałam samolotem ( ten lot jest pierwszym moim lotem ), a więc w Londynie nigdy nie byłam... 
Gdy samolot miał już lądować podeszła do mnie stewardesa i poinformowała mnie, że moje bagaże będą zapakowane do czarnego BMW i tam też mam wsiąść. Kiedy wychodziliśmy z samolotu chłopak powiedział mi tylko " Cześć " na pożegnanie. Było mi trochę smutno, ale jednak nie, bo mnie wkurzył. Jednak muszę przyznać, że Casper był strasznie przystojny *.* Po wyjściu z samolotu udałam się do czarnego BMW
Ku mojemu zdziwieniu w samochodzie siedziała Vicotoria. Dziewczyna natychmiastowo wybiegła i zaczęła mnie przytulać i całować xD. Zapytałam się jej co z Alexem, ale odpowiedziała mi to samo co moi rodzice " Dowiesz się na miejscu ". Podróż do Gloucester miała trwać, aż 2,5 godziny. Miałam już dosyć tego jeżdżenia, po 1) Chce dowiedzieć się co do diabła dzieje się z moim bratem, a po 2) Jestem już wykończona... 
Całą drogę rozmawiałyśmy z Vicotorią na przeróżne tematy, a w szczególności opowiedziałam jej o Casprze, Marcinie i Maxie. Victoria stwierdziła, że Marcin jest nawet spoko, i że jest już zajęty przez nią. Powiedziała, że Casper to po prostu jakiś skryty chłopak. Skryty nie skryty, ale mógłby zachowywać się normalnie... 
Gdy dojechaliśmy do Gloucester Victoria pokazywała mi gdzie chodzi do pracy itd. 
Nareszcie dojechałyśmy na miejsce ( przed dom ), w którym mieszka ona, a w domu obok Alex, a z drugiej strony Karen. Szczęka opadła mi dosłownie na podłogę samochodu. To co zobaczyłam zaskoczyło mnie totalnie...


..............................................................................................................................................................

Takim o to sposobem pojawił się Rozdział 4! Mam nadzieję, że chociaż odrobinkę się wam spodobał :) Musze wam się pochwalić, że wczoraj The Wanted RT mojego tweeta! Wczorajszy i dzisiejszy dzień jest po prostu cudowny. Humoru przez bity miesiąc nikt mi nie popsuje :D 

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 3


Patricia

Jest już 3 w nocy, a ja nie mogę spać, ponieważ myślę o dwóch bardzo ważnych sprawach. Pierwszą sprawą o jakiej rozmyślam jest to czy jutro moje życie zmieni się o 360 stopni, a drugą sprawą jest to, że dzisiaj muszę powiedzieć przyjaciołom o moim zamiarze wyjazdu do Gloucester. Planowałam powiedzieć im to już dawno, ale strasznie bałam się ich reakcji, ponieważ Gloucester nie jest 14 kilometrów od Łodzi tylko 1486, a to jest duża różnica.... 

Po trzech godzinach spania obudził mnie mój " kochany" budzik... Ledwo co wstałam z łóżka, wcale mnie to nie dziwi, bo spałam tylko 3 godziny. No, ale cóż podeszłam do szafy i wyciągnęłam otóż TO.
W łazience jak zwykle ogarnęłam się. Moje ogarnięcie polega na wzięciu kąpieli, przebraniu się w rzeczy do szkoły, wyprostowanie włosów itd... Gdy wyszłam z łazienki pomalowałam paznokcie na taki śliczny niebieski kolor *.* Gdy byłam wyszykowana spakowałam książki i zeszłam na dół na śniadanie. Miło byłoby gdyby ktokolwiek był w domu, ale jakoś dzisiaj śpieszno było rodzicom do pracy. Jest jednak plusik tego wszystkiego, otóż od rana nikt nie zrzędzi mi nad głową :D 
Dzisiaj na śniadanie postanowiłam zjeść naleśniki. Z lodówki wyjęłam jajka, mleko itd..Jednak zamiast naleśników wszyła mi naleśnikowa jajecznica... Po nieudanej próbie postanowiłam zrobić sobie tosty. Jest to jedno danie z niewielu posiłków śniadaniowych, które robię perfekcyjnie. Muszę przyznać, że tosty wyszły mi pycha :D Oczywiście nie obyło się bez pysznej herbatki. Nie wyobrażam sobie życia bez herbaty. Kocham tego ludzia, który wymyślił herbacie ^^.
Po skończonym posiłku udałam się do salonu, w którym miałam zamiar obejrzeć jakiś serial, bo miałam jeszcze trochę czasu do wyjścia. Gdy doszłam do kanapy zobaczyłam na niej liścik od mamy. Na liściku było napisane : " Droga córeczko! Od razu po szkole masz wracać do domu. Całuski, Mama. ". Skoro mam wracać od razu po szkole do domu nie będę miała kiedy iść do Maxia, a więc idę teraz. Tak, teraz i to natychmiastowo! Jest jeden problem jak ja tam dojadę, hmmm... Po chwilowym zrestartowaniu mózgu przypomniało mi się, że w garażu stoi mój rower. 
Zadzwoniłam do Caroline i powiedziałam, że nie musi po mnie przyjeżdżać, ponieważ sam dojadę od Maxia do szkoły na rowerze. Caroline tylko wydusiła z siebie ciche TAK i powiedziała, że dalej idzie spać. Jestem ciekawa dlaczego ona jeszcze śpi. No cóż, nie będę jej przeszkadzać, ponieważ muszę się już zbierać jak chcę zobaczyć Maxa i dojechać na czas do szkoły. 
Po dłuższym poszukiwaniu kluczy od domu wyprowadziłam rower z garażu i udałam się w podróż do mojego pupila. Podróż zajęła mi o dziwo tylko 20 minut, zwykle jeździłam 40 minut. 
Gdy dojechałam na miejsce byłam zszokowana. Wołałam Maxa, a on ani nie przybiegał, ani nie reagował na moje wołanie. Strasznie się przestraszyłam, ponieważ na miejscu nie było nikogo z opiekunów, a po rzeczach, a co najważniejsze śladu po Maxie nie było. Wpadłam w wielki szał i płacz jednocześnie, bo nie wiedziałam co się dzieje. Natychmiastowo zadzwoniłam do mamy, ale ta nie odbierała. Następnie zadzwoniłam do taty, ale on też nie odbierał. No cóż nie będę siedziała tutaj bezczynnie tylko udam się do szkoły. 
Jechałam strasznie wolno, bo cały czas myślałam o Maxie, a do tego miała dojść rozmowa z moimi przyjaciółmi... Po prawie godzinnej podróży dotarłam do szkoły. Na ławce przez sektorem A, w którym razem z Caroline miałyśmy pierwsze dwie lekcje siedziała właśnie Caroline. Od razu do niej podbiegłam i zaczęłam rozmowę :
- Nawet nie wiesz co mi się dziś przytrafiło!
- Boże, co się stało ?!
- Kojarzysz jak do ciebie dzwoniłam rano, żebyś po mnie nie przyjeżdżała, bo dotre sama do szkoły ?
- Mniejsza z tym, miałaś jechać do Maxa, tak ?
- Tak! Jak dotarłam na miejsce nie było śladu Maxa. Nawet nie wiem co się z nim stało. Mama, ani tata nie obierają, a ja się strasznie martwię o niego.
- Nie bój się, na pewno wszystko z nim OK. A teraz chodź na zajęcia, bo się spóźnimy.
Do jasnej cholery co się dzieję! Moi rodzice nie odbierają, każą wrócić mi do domu od razu po szkole, a Caroline nawet nie przejęła się tym, że Max zaginął. Musze z nią o tym poważnie porozmawiać, a zrobię to jak będziemy miały zajęcia informatyczne. Pierwszą mam matmę, a więc muszę się skupić, jednak nie wiem czy mi się to uda...


Caroline

Nienawidzę okłamywać swoich przyjaciół ale ta sytuacja jest warta tego poświęcenia....


Patricia

Zajęcia matematyczne ciągnęły się niemiłosiernie, myślałam, że się nigdy nie skończą. Jednak jakoś je przetrwałam. Nareszcie nadszedł czas zajęć informatycznych i poważnej rozmowy z Caroline. Na przerwie siedziałam sama, bo moja cała grupa gdzieś powędrowała łącznie z Caroline... W końcu zadzwonił dzwonek i wszyscy się zbiegli pod salę jak jakieś stado dzikich zwierząt. Gdy weszliśmy do sali Caroline jeszcze nie było. Zastanawiałam się gdzie ona jest, ale po 5 minutach jaśnie Panna przyszła. Mówiła, że była w toalecie, ale jakoś jej w to nie wierze. Mogę się założyć, że coś planuje. Usiadła obok mnie, a ja od razu zaczęłam :
- Do jasnej cholery, mogłabyś mi powiedzieć o co chodzi! 
- O co ci teraz chodzi! - Od razu księżniczka się oburzyła.
- O to mi chodzi, że coś się dzieje, a ja nie wiem co! - Nie spodziewałam się, że to wyjdzie mi, aż tak głośno... Od razu zostałam upomniana przez nauczyciela, że nie jestem na podwórku tylko w sali.
- Przepraszam bardzo, ale co się dzieje ?!
- To, że moi rodzice nie odbierają ode mnie telefonu. Max gdzieś zginął, a ja do jasnej cholery nie wiem gdzie on jest. Od kilku dni dziwnie się zachowujesz!
- Co do pierwszego : To moja wina, że twoi rodzice nie odbierają telefonu ?! Co do drugiego : Uważasz, że mam coś wspólnego z  zaginięciem Maxa ?! Po trzecie : Do jasnej cholery tak samo jak ty stresuję się tym, czy wyjedziemy do Gloucester, a poza tym zachowuje się normalnie!
- Dobra, sorry po prostu się martwię. Nie chciałam na ciebie naskoczyć...
- Spoko, nic się nie stało, ale wystarczy trochę zaufania ;)
- No dobrze, dobrze. Pamiętasz, że mamy rozmowę z naszą paczk, tak ?
- Tak pamiętam :) A teraz się nie przejmuj niczym i zrób tą pracę, żeby facet się nie czepiał.
 Po rozmowie z Caroline zdałam sobie sprawę, że nie potrzebnie na nią naskoczyłam, bo to nie jej wina, że moi rodzice nie odbierają telefonu i to że Maxiu zaginął... Jednak najważniejsze jest to, że wszystko sobie wytłumaczyłyśmy. 
Nadszedł najgorsza chwila w moim i Caroline życiu. Spotkanie się na długiej 20 minutowej przerwie z naszymi przyjaciółmi. Jak zwykle szłyśmy do naszego tajnego miejsca ( było to miejsce przy drzewie, oczywiście na terenie szkoły ). Z oddali było widać, że nasi znajomi już na nas czekają. Gdy podeszłyśmy do nich nie usiadłyśmy tylko spojrzałyśmy się na siebie porozumiewawczo, że czas wyznać prawdę. Znajomi wiedzieli, że coś się szykuje...
Dziewczyny co się stało ?! Wszyscy powiedzieli to chórkiem.
- Otóż, jest sprawa... - Boże jak ja się boje ich reakcji...
- No wysłów się, bo się boję! - odezwała się jedna z moich przyjaciółek.
- Chciałyśmy powiedzieć wam to już dawno temu, ale strasznie bałyśmy się waszej reakcji. Otóż jutro moi 
i Caroline rodzice mają poinformować nas czy zgadzają się na nasz wyjazd do Gloucester...
- Dlaczego dopiero dzisiaj nam to powiedziałaś ? - odezwał się jeden z moich przyjaciół.
- Ponieważ bałam się waszej reakcji. 
Przez dłuższą chwilę trwała straszna cisza, którą przerwał jeden z chłopców.
- Trzeba było nam powiedzieć wcześniej przecież nie możemy się na was gniewać za to, że chcecie spełniać swoje marzenia. Są przecież różne sposoby komunikowania się na odległość i sądzę, że będziemy mogli was odwiedzać, prawda ? 
- No oczywiście, że tak. Jesteście moimi przyjaciółmi i nigdy z wami nie urwę kontaktu!
Natychmiastowo wszyscy wstali i przytulili się do mnie i Caroline. Jednak nasz uścisk nie potrwał dłużej niż 2 sekundy, bo zadzwonił dzwonek.Wszyscy udali się do swojego budynku, w którym mieli zajęcia. Razem z chłopami udałam się na nasze wspólne zajęcia, ponieważ zawsze w Piątek mieliśmy już razem do końca lekcje. 
Po skończonych lekcjach jak kazali mi rodzice udałam się do domu, ale przed tym pożegnałam się z każdym z moich przyjaciół. Obiecałam im, że jutro koniecznie musimy się spotkać i spędzić ze sobą jak najwięcej czasu, ponieważ nie wiemy ile nam go zostało. 
Bardzo się cieszę z tego jak moi przyjaciele odebrali informację o moim wyjeździe. Nawet rozmowa z nimi podniosła mnie na duchu i oderwała od myśli związanymi z rodzicami i Maxem.
Gdy dotarłam do domu byłam w wielkim szoku...


 ..............................................................................................................................................................

Nareszcie udało mi się coś napisać :) Mam nadzieję, że wam się chociaż trochę Rozdział 3 spodobał ;) 
Przepraszam was, że długo mni nie było, ale nie miałam czasu dodać rozdziału, ponieważ mój laptop odmawia mi posłuszeństwa, a w tym tygodniu miałam strasznie dużo na głowie. 
Jak dobrze pójdzie to kolejny rozdział powinien pojawić się w Środę, bądź Czwartek! :)

wtorek, 14 maja 2013

Rozdział 2

Patricia


 Jak dobrze wam wiadomo po tygodniu miałam dowiedzieć się od rodziców, czy wyrażają zgodę na mój wyjazd do Gloucester. Jednak minęło dopiero trzy dni, trzy bardzo długie dni. Dni dłużą się niemiłosiernie, but jest tego jeden plus, a nawet dwa ^^. Za cztery dni zostanę łaskawie poinformowana przez moich rodziców czy pozwolą mi wyjechać, a drugi plus otóż jest taki, że dzisiaj moja szkoła obchodzi jakieś święto czy coś w tym stylu i mamy wolne, YEAH! :D A więc co taka 16 letnia dziewczyna jak ja będzie samotnie robiła w domu... Jednak nie zamierzam bezsensownie kisić się w domu, a więc wybieram się z Caroline na mały, bądź duży shopping. Rodzice jeszcze nic nie wiedzą, ale dowiedzą się po fakcie dokonanym. Może i zastanawiacie się jak to nic nie wiedzą... Otóż na swoje szesnaste urodziny dostałam złotą kartę i mogę szaleć po sklepach. Mogę kupować wiele full capów :D Tylko mam wyznaczony budżet : / Caroline przyjedzie po mnie około godziny 11, tak wiem przyjedzie. Ja od rodziców na szesnastkę dostałam złotą kartę, a ona samochód :D Z szafy wyciągnęłam otóż to  http://stylistki.pl/any-where-but-here-300798/  i wyprostowałam włosy. Za bardzo nie lubię się stroić dlatego w mojej szafie przeważają same bluzy, full capy itd. Jednak chcę to zmienić, dlatego wybieram się do Centrum Handlowego. Mam zamiar urozmaicić swoją szafę w jakieś eleganckie rzeczy. Mam nadzieję, że Caroline nie będzie zmuszać mnie do kupna sukienek, ani spódniczek. Łatwo domyśleć się z mojej wypowiedzi, że nienawidzę sukienek, spódniczek. W ogóle nie wiem, kto to wymyślił O.o Natomiast Caroline kocha się stroić i wychodzi na to, że w Galerii zawsze spędzamy cały dzień....
Właśnie ktoś puka do drzwi i zastanawiam się kto to może być o tej porze O.o Przecież z Caroline miała być dopiero po mnie o 11, a jest 10! Boże co ja robię zamiast otworzyć drzwi to ja myślę kto to może być. Przed drzwiami ukazała mi się Caroline. Oczywiście jak zwykle była wyszykowana tak jakby miała spotkać księcia z bajki xD Caroline od razu zaczęła rozmowę :
- Boże, jak to dobrze, że jesteś już wyszykowana!
- Ja Bogiem  nie jestem, a jeżeli zwracasz się do Boga, to Bóg to mężczyzna - oczywiście nie obyło się bez mojego śmiechu xD
- Mogłabyś nie brać mnie za słówka! - oburzyła się i usiadła na kanapie.
- Oj no nie złość się, bo złość piękności szkodzi. A tak wgl. co ty u mnie robisz tak wcześnie ? 
- A no więc właśnie mam dla ciebie niespodziankę i musimy już iść.
- Jaką znowu niespodziankę ?! Dobrze wiesz, że nie lubię niespodzianek, a zaraz miała zadzwonić Victoria na skype.
- Ta niespodzianka ci się spodoba! Oj nie marudź i chodź! - złapała mnie na rękę i siłą wyciągnęła z domu.
Caroline wsiadła już do samochodu, a ja musiałam wejść jeszcze raz do domu po kluczę, bo moja przyjaciółka nie pomyślała, że muszę zamknąć drzwi od domu. Caroline miała mnie już po dziurki w nosie, ponieważ całą drogę do tajemniczego miejsca marudziłam jej, że ja nie chcę żadnej niespodzianki. Ona jednak miała gdzieś moje zdanie i całą drogę tylko mi potakiwała xD Do tajemniczego miejsca jechałyśmy około 30 minut. Gdy dojechałyśmy Caroline zatrzymała się w jakimś lesie O.o Kazała mi wysiąść z samochodu i nagle zawiązała mi oczy czarną przepaską. Już raz tak mi zrobiła i zaprowadziła mnie, a raczej wepchnęła do pokoju , w którym siedział chłopak, który straszliwie mi się podobał. Jednak później dziękowałam jej za to, bo staliśmy się dobrymi przyjaciółmi. Niestety on wyjechał do Japonii, ponieważ tam mieszka jego ciocia. Musiał się przeprowadzić, bo jego rodzice miesiąc temu zginęli w wypadku samochodowy. Jest mi bardzo smutno, ponieważ nasz kontak się urwał. Ale wracając do niespodzianki. Gdy doszłyśmy na miejsce słyszałam odgłosy jakiegoś zwierzęcia... Gdy podeszłyśmy bardzo blisko tajemniczego zwierzaka Caroline odsłoniła mi oczy. Ku mojemu zdziwieniu przede mną stał wielki, czarny rumak! Od dzieciństwa jeździłam konno i kochałam konie. To była / jest / zawsze będzie moja wielka pasja. Momentalnie wbiłam się w ramiona Caroline i zaczęłam jej dziękować.
- A widzisz! Mówiłam ci, że ta niespodzianka ci się spodoba :)
- Jezu,dziękuje ci, jesteś najwspanialszą przyjaciółką EVER! Takie niespodzianki możesz robić mi codziennie! 
- hahaha, ty również. <3 Ale to nie tylko moja zasługa :D
- BFF <3 Kto mieszał w tym paluchy ? O.o
- Aaa nie mogę zdradzić, a ty będziesz tak gadać czy zapoznasz się z nowym kolegom ?! - dodała z uśmiechem Caroline 
- Ale mam nadzieję, że niedługo się dowiem. Mam rację, tak ? Czy ten rumak w ogóle ma jakieś imię ?
- Dowiesz się, ale w swoim czasie. Tylko się nie śmiej!
- No dobra, dobra. Mów!
- Puszek...
- Bahahaha, puszek i taki ogier ? O nie! Od dzisiaj nazwya się Max! :D
- Miałaś się nie śmiać! Twój koń, a więc nazywaj go jak chcesz.
- Jak to mój ? O.o - przez chwilę nie mogłam uwierzyć w to co Caroline do mnie powiedziała.
- No tak to. Normalnie :D
- No, ale my przecież wyjeżdżamy do Glocester ( chyba )...
- O to, to ty się już nie martw. Jeszcze pamiętaj moi i twoi rodzice muszą się zgodzić, a jeżeli nie to twój Maximilian zabierze nas do Gloucester :D - jak ona coś powie to już powie... xD
- Hahaha, no na pewno xD. A my w końcu idziemy na te zakupy ?
- Już idziemy ;)
Caroline zawołała jakiegoś tam faceta i zabrał Maxia. Ale przed tym pożegnałam się z moim nowym, kochanym pupilem. Nie mogę uwierzyć w to, że mam właśnego konia i to dzięki przez Caroline i tajemniczego ludka. Jak to dobrze mieć tak wspaniałych przyjaciół. <3. Do Galerii jechałyśmy godzinę, a więc na miejscu byłyśmy około godziny 12. Oczywiście pierwsze co to skierowałyśmy się w stronę KFC. Byłyśmy głodne jak wilki, a więc zamówiłyśmy kubełek skrzydełek na ostro... Pycha :D. Po skończonym posiłku udałyśmy się do pierwszego sklepu, w którym spędziłyśmy ponad dobre  30 min. Jak zwykle Caroline nakupowała masę rzeczy, a to dopiero 1 sklep. Ja jak na razie kupiłam tylko jednego, ale za to przepięknego full capa <3 Jak można się domyślić mam obsesję na punkcie full capów :D W każdym sklepie spędzałyśmy wiele czasu, a ja nic nie mogłam wypatrzeć, aż w końcu dotarłyśmy do sklepu, w którym były rzeczy, które chciałam kupić. Caroline była w szoku, bo wpadłam w szał zakupowy. Kupiłam 9 prześlicznych bluzek *.* ; 4 cudowne bluzy z kapturem ; 3 pary rurek ; 1 parę luźnych spodni ; 2 sukienki O.o Boże coś we mnie wstąpiło, bo kupiłam aż 2 sukienki... Później weszłyśmy do sklepu, w którym nakupowałam masę butów. W całej Galerii nie było żadnych fajnych full capów. Byłam tym bardzo rozczarowana, ale zapewne w Gloucester będzie ich o wiele więcej ^^.
Po wyjściu z Galerii Caroline odwiozła mnie do domu. Chciałam, żeby weszła, ale mówila, że musi coś jeszcze załatwić. A więc pożegnałyśmy się, a ja do domu weszłam z ogromną ilością toreb. Moja mama jak mnie zobaczyła wpadła w śmiech, ale po chwili pomogła mi zanieść rzeczy do pokoju. Gdy doszłyśmy na górę mama usiadła na łóżko i zaczęła rozmowę :
- Córuś, powiedź po co ci tyle rzeczy ? - ledwo co wypowiedziała te słowa, bo nie mogła opanować śmiechu.
- W końcu muszę jakoś wyglądać w Gloucester. -   zaśmiałam się.
Mama od razu spoważniała i poruszyła temat mojego wyjazdu. Rozmawiałyśmy tak przez dobrą dłuższą chwilę, ale rozmowę przerwał nam tata, który wołał mamę, bo nie umiał ukroić chleba... xD
Mama mówiła mi, że ona jest za tym, abym wyjechała, bo wie, że tam jak i w Londynie będę mogła spęłniać swoje marzenia, a w Polsce tego nie dokonam. Byłam jej bardzo wdzięczna za tę rozmowę, ponieważ dodała mi ona otuchy. Po chwili myślenia zorientowałam się, że przez cały dzień dobijał się do mnie Alex. Natychmiastowo oddzwoniłam do niego i oczywiście w słuchawce było słychać jego darcie się na mnie. Miał pretensje o to, że łaskawie nie zadzwoniłam do Victorii. Co z niego taki wielki adwokat się zrobił... Zaczęłam mu tłumaczyć, że byłam z Caroline na zakupach i zapomniałam wysłać wiadomości Victorii. Zdziwiłam się, bo jak powiedziałam, że byłam z Caroline to nagle się uspokoił. Opowiedziałam mu co kupiłam to powiedział, że nie rozumie dziewczyn. Jednak jak  poruszyłam temat Puszka / Maxia mojego czarnego rumaka, powiedział, że musi kończyć, bo idzie do kolegi... Już mam dosyć tych tajemnic #ouch. Mam nadzieję, że jak się spotkamy to wszystko mi wyjaśni, jednak teraz idę do łazienki, bo po dzisiejszym dniu jestem straszliwe zmęczona.... Gdy wyszłam z łazienki, położyłam się do łóżka i momentalnie usnęłam.



..............................................................................................................................................................


Nareszcie coś wymyśliłam :D Jednak wiem, że głupie i jakoś tak mi nie za bardzo wyszło... :/ Nie będziemy trzymać się zasad, że jak numerek przy rozdziale wzrasta to liczba komentarzy także. Będę się cieszyła tyle ile będzie komentarzy <3 Mam nadzieję, że chociaż w jakimś maleńkim stopniu nowy rozdział wam się spodobał. :) 

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 1



10.00 - Sobota



Nazywam się Patricia Watson. Tak wiem Watson. Moja ciocia to Emma Watson. Niestety nie utrzymujemy ze sobą kontaktów. Pewnie nawet nie wie o moim istnieniu... Ale wracając do mnie. Mam 16 lat i mieszkam w Polsce.  Moim marzeniem jest wyjechać do Londynu...



...



Obecnie siedzę w pokoju i rozmawiam z bratem & najlepszą przyjaciółką przez skype. 
Z bratem utrzymujemy bardzo dobry kontakt, ale niestety / stety mieszka w Gloucester. Alex ma 19 lat i jest wspaniałym bratem ^^. Tam też mieszka Victoria - moja najlepsza przyjaciółka ma ona lat 18. Od razu mówię, że nie są razem. Mieszkają w domkach obok siebie. Jednak gdy przyjadę do Gloucester najpierw zamieszkam z Alexem, a później wszystko wyjdzie w praniu. 
Właśnie rozmawiam z nimi na temat mojej przeprowadzki do nich. Jestem tym bardzo podekscytowana, ponieważ zawsze chciałam mieszkać w Londynie. No cóż Alex i Victoria mieszkają w Gloucester, ale wybrzydzać nie można.  Rodzice mówili : " Jeżeli Karen będzie mogła zaglądać do was chociaż 2 razy w tygodniu to możesz jechać ".
 Karen to najlepsza przyjaciółka mamy, która mieszka obok Alexa i  ma dwójkę dzieci - dziewczynę & chłopaka. Imiona jakoś mi się zapomniały, ach ta skleroza. Z dziewczyną zaprzyjaźniła się Victoria. Podobno jest w moim wieku tym lepiej dla mnie :D Z chłopakiem zaprzyjaźnił się Alex, a więc powinnam go polubić. Mój braciszek zawsze był wybredny co do przyjaciół, a więc jak miał mieć jakiegoś to musiał / a być do niego bardzo podobny / a ( oczywiście nie chodzi o wygląd xD ). Z moich obliczeń wynika, że w Gloucester będę miała już pięciu Best Friends. Wcale nie pomyliłam się w obliczeniach :) W Gloucester będzie : Alex, Victoria, bezimienny chłopak, bezimienna dziewczyna & moja druga najlepsza przyjaciółka Caroline. Caroline tak jak ja od zawsze marzyła o wyjeździe do Londynu. Znamy się od piaskownicy, a więc jest to moja bratnia dusza. 
Może zadajecie sobie pytanie skąd moja mama zna Karen skoro ona jest z Anglii, a moja mama z Polski. Otóż moja mama urodziła się w Glocester. Mieszkała tam do 19 roku życia. Musiała wyjechać z Anglii, ponieważ jej rodzice, a moi dziadkowie pokłócili się z rodzicami Karen. Nie rozumiem tylko tego, że z powodu takiej błahostki opuścili rodzinne miasto. Sądzę, że pod tym kryje się jakaś większa tajemnica, którą przy okazji pobytu w Gloucester rozwiązać będę musiała! Wracając do tematu...
 Mojej mamie było bardzo ciężko rozstać się ze swoim przyjaciółmi, ale dzięki wyjazdowi do Polski moja mama poznała mojego tatę. Dzięki Bogu wyjechała, bo nie byłoby mnie i Alexa. Nie poznałabym Caroline Victorii i wielu innych BFF :D Jednak moja mama nadal przeżywa opuszczenie Gloucester. Powiedziałam jej, że jeżeli pozwoli mi wyjechać będzie mogła mnie odwiedzać. Moja mama jednak śmiała się z tego i mówiła : " Ale ja i tak będę was odwiedzać ". Sądzę, że to dobry pomysł, bo zawsze pomoże w sprzątaniu :D Rodzice już dawno podjęli decyzję o moim wyjeździe, ale  powiedzieli mi, że muszę wytrzymać jeszcze tydzień  i dopiero wtedy powiedzą mi czy się zgadzają. Oczywiście robią to specjalnie, żebym była grzeczna. Ależ ja zawsze jestem " grzeczna " :D Mogę się założyć, że Alex także o wszystkim wie, ale nie chcę mi powiedzieć. Ja mu pokarzę jak przyjadę do niego.Lepiej niech się już boi...



  ..............................................................................................................................................................



Przepraszam, że takie krótkie, ale coś musi zostać na kolejne rozdziały :D Zasady są takie : Jeżeli jest ROZDZIAŁ 1 - to pod ROZDZIAŁEM 1 musi znaleźć się przynajmniej 1 komentarz, aby był kolejny rozdział. Jednak jak będzie ROZDZIAŁ 2 - to pod ROZDZIAŁEM 2 muszą znaleźć się 2 komentarze. Jak numerek wzrasta przy ROZDZIALE to liczba komentarzy również. Mam nadzieję, że załapaliście, i że 1 Rozdział się wam spodobał :) Obiecuje, że następny rozdział będzie dłuższy. <3