poniedziałek, 27 maja 2013

Rozdział 4

Patricia

Przed moim domem stał załadowany , nieznajomy mi samochód. Przed domem czekali moi rodzice i oznajmili mi, że za 2h mam samolot do Londynu, ponieważ Alex jest bardzo chory i muszę do niego natychmiastowo lecieć. Byłam w strasznym szoku, bo powiedzieli mi, że dzieję się z nim coś złego.
Jednak chciałam dowiedzieć się czegoś jeszcze o Alexie, a więc zaczęłam :
- Nie ma sprawy, żebym jechała do Alexa. Jednak powiedzcie mi co się z nim dzieje. 
- Dowiesz się wszystkiego na miejscu.
- No już dobrze, dobrze. A wy dlaczego nie lecicie razem ze mną ?
- My nie jedziemy, ponieważ musimy zająć się poszukiwaniami Maxa. O nic się nie martw i bądź spokojna.
Rodzice mocno mnie przytulili i otworzyli drzwi od samochodu, do którego miałam wsiąść. Kierowca miał około dwudziestki, a więc miałam z kim pogadać. :D 
Całą drogę na lotnisko strasznie się martwiłam, ale na duchu podtrzymywał mnie Marcin. Tak Marcin to kierowca ^^.
Na lotnisku byliśmy, aż godzinę wcześniej. Marcin stwierdził iż poczeka ze mną na samolot. Całe 40 minut spędzone z Marcinem było cudowne. Pośmialiśmy się i wgl. Dał mi swój numer telefonu, gdybym potrzebowała pomocy. Strasznie go polubiłam, ale nie myślcie sobie, że będzie z tego coś więcej xD.
Gdy zbierałam się na odprawę Marcin był smutny, bo musiał się ze mną pożegnać. Niestety mus to mus. Kiedy wchodziłam na pokład samolotu strasznie się bałam, ponieważ pierwszy raz leciałam samolotem. W samolocie jakaś stewardessa pomogła znaleźć mi moje miejsce i wszystko mi wytłumaczyła co i jak.  Oczywiście zapytałam się jej ile leci się do Londynu. Stewardessa odpowiedziała, że około 3h. Gdy kobieta odeszła ode mnie obok mnie usiadła jakiś chłopak, a za mną siedziała mała, słodka pięcioletnia dziewczynka. Gdy samolot wystartował strasznie się wystraszyłam, ale po chwili zorientowałam się, że nieznany chłopak trzyma mnie za rękę. Moja reakcja była nie typowa :
- Witam! Znaczy cześć!
- Cześć!
Chłopak speszył się, ale nadal trzymał mnie za rękę... Wgl. nie umiałam wyjąć ręki z jego uścisku, a więc zapytałam :
- Nasze zapoznanie było troszkę dziwne, a więc mam na imię Patricia.
- Przepraszam za moje zachowanie, ale trochę się stresuje...
- Pierwszy raz lecisz samolotem ?
- Nie, to inna sprawa. Nie rozpoznajesz mnie ?
- Niestety nie, a czy my się kiedyś poznaliśmy ? Przepraszam jeśli cię nie pamiętam.
- Nie masz za co przepraszać, ponieważ nigdy się nie poznaliśmy, ale zostawmy już ten temat.
- Mam pytanie dlaczego trzymasz mnie za rękę ? - zapytałam śmiejąc się.
- O przepraszam cię bardzo, to jakiś taki odruch. - chyba znowu się speszył.
- Nic się nie stało, ale nie bój się ja cię nie zjem... 
Chłopak nic nie odpowiedział. Widać było, że się stresuje, więc nie ciągnęłam dalszej konwersacji. Trochę mnie to zdziwiło, ponieważ nawet się nie przedstawił. 
Gdy próbowałam zasnąć to niby małe słodkie dziecko zaczęło kopać w mój fotel. Przez chwilę próbowałam to zignorować, ale w końcu nie wytrzymałam i powiedziałam kulturalnie :
- Droga dziewczynko, czy mogłabyś nie kopać w mój fotel, proszę. - nawet się uśmiechnęłam....
- Droga Pani. Niestety nie mogę, ponieważ mi się to podoba. - wytknęła mi język.
Chłopak obok mnie zaczął się po cichu śmiać. Nie wytrzymałam i powiedziałam :
- No jakie to było zabawne. Ale do przedstawienia się to ty odwagi nie masz. - momentalnie odwróciłam się do niego bokiem. 
Po chwili poczułam jego rękę na barku... 
- Co chcesz ? Nagle przypomniało ci się, że ktoś obok ciebie siedzi ?! - oburzyłam się.
- Przepraszam, ale tak jak wspomniałem strasznie się stresuje. - momentalnie chłopak posmutniał.
- No już dobrze, nie smutaj, bo mi też robi się smutno.
- Skoro ty się przedstawiłaś to kolej na mnie :D - chłopak przez dłuższy czas nic nie mówił...
- A więc jak masz na imię ? - podniosłam jedną brew do góry xD
Chłopak momentalnie zaśmiał się i odpowiedziała :
- Mam na imię Casper, tak Casper!  A tak wgl. to jest ładna pogoda...
- Czy ty mnie pytasz o pogodę ? - zdziwiłam się.
- Na to wychodzi... - zastanowił się xD
- A więc pogoda strasznie mi się podoba, a tobie ? ;D
- Szczerze powiedziawszy to mnie również. Zmieniając temat, co będziesz robiła w Londynie ?
- Ja nie jadę do Londynu tylko do Gloucester.... A ty po co ?
- Ja pochodzę z Londynu... - dopiero teraz zorientowałam się, że rozmawiam z nim po angielsku. Tak wiem mój bardzo szybko zapłon. 
Po tej wypowiedzi chłopak zrobił się strasznie dziwny i od tamtego momentu nie zamienił ze mną ani słowa... No cóż rozmowny to on nie jest. Jednak po chwili stewardesa poinformowała wszystkich, że za około 10 minut lądujemy. Byłam strasznie szczęśliwa, ponieważ nie mogłam wysiedzieć bez gadania. Nie miałam z kim gadać, ponieważ inteligentnie zgubiłam telefon... Jestem ciekawa jak ja się odnajdę w Londynie bez telefonu komórkowego. Tak jak wspomniałam wcześniej nigdy nie leciałam samolotem ( ten lot jest pierwszym moim lotem ), a więc w Londynie nigdy nie byłam... 
Gdy samolot miał już lądować podeszła do mnie stewardesa i poinformowała mnie, że moje bagaże będą zapakowane do czarnego BMW i tam też mam wsiąść. Kiedy wychodziliśmy z samolotu chłopak powiedział mi tylko " Cześć " na pożegnanie. Było mi trochę smutno, ale jednak nie, bo mnie wkurzył. Jednak muszę przyznać, że Casper był strasznie przystojny *.* Po wyjściu z samolotu udałam się do czarnego BMW
Ku mojemu zdziwieniu w samochodzie siedziała Vicotoria. Dziewczyna natychmiastowo wybiegła i zaczęła mnie przytulać i całować xD. Zapytałam się jej co z Alexem, ale odpowiedziała mi to samo co moi rodzice " Dowiesz się na miejscu ". Podróż do Gloucester miała trwać, aż 2,5 godziny. Miałam już dosyć tego jeżdżenia, po 1) Chce dowiedzieć się co do diabła dzieje się z moim bratem, a po 2) Jestem już wykończona... 
Całą drogę rozmawiałyśmy z Vicotorią na przeróżne tematy, a w szczególności opowiedziałam jej o Casprze, Marcinie i Maxie. Victoria stwierdziła, że Marcin jest nawet spoko, i że jest już zajęty przez nią. Powiedziała, że Casper to po prostu jakiś skryty chłopak. Skryty nie skryty, ale mógłby zachowywać się normalnie... 
Gdy dojechaliśmy do Gloucester Victoria pokazywała mi gdzie chodzi do pracy itd. 
Nareszcie dojechałyśmy na miejsce ( przed dom ), w którym mieszka ona, a w domu obok Alex, a z drugiej strony Karen. Szczęka opadła mi dosłownie na podłogę samochodu. To co zobaczyłam zaskoczyło mnie totalnie...


..............................................................................................................................................................

Takim o to sposobem pojawił się Rozdział 4! Mam nadzieję, że chociaż odrobinkę się wam spodobał :) Musze wam się pochwalić, że wczoraj The Wanted RT mojego tweeta! Wczorajszy i dzisiejszy dzień jest po prostu cudowny. Humoru przez bity miesiąc nikt mi nie popsuje :D 

1 komentarz:

  1. Kierowca Marcin ^^ Już go lubie XD
    Co się stało Alexowi ?! Mów mi tu w trybie NOW! :D
    I co to ma znaczyć?! Krótki rozdział i kończyć w takim momencie ?! Jesteś zły koń :c XD
    Hahaha, pisaj next ^^ I pamiętaj, że masz mi pomóc z followem *-* Hyhy ^^
    Dobra. Weny, bejbeee :D

    OdpowiedzUsuń