niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 11

10 dni później...

Patricia

Przez całe 10 dni próbowałam skontaktować się z Nathan' em. Dzwoniłam do niego tysiące razy jednego dnia, ale on nie odbierał telefonu. No myślałam, ze wyjdę z siebie i stanę obok. Caroline i Jess mówiły, że od 10 dni nie ma go w domu. Przez te 10 dni ani razu nie przyszedł do mnie, ani nie dał żadnego znaku życia. Całe dnie płakałam, bo nie wiedziałam co się dzieje z moim przyjacielem. W tej sytuacji jestem bezsilna, ponieważ nie mogę go odnaleźć, bo leżę w szpitalu. W głowie mam już najczarniejsze scenariusze, bo moi rodzice powiedzieli mu wiele niepotrzebnych rzeczy, a raczej wyzwisk. Prawie codziennie przychodzili do mnie chłopcy, czyli Max, Tom, Jay i Siva, ale także Nareesha i Kelsey. Oni są po prostu cudowni. Troszczyli się o mnie, przynosili mi wszystkie potrzebne rzeczy. Jednym słowem mówiąc zaprzyjaźniłam się z nimi, ale nie jestem pewna co do mojej przyjaźni z Jay' em...
- Witam, Panno Watson! - z moich rozmyśleń wyrwał mnie lekarz
- Witam! Czy przyszły już moje wyniki badań ? - W jednej chwili stałam się kłębkiem nerwów.
- Przyszedłem do ciebie w dwóch sprawach. Pierwsza, jest taka, że mam dla ciebie wyniki badań.
- Są pozytywne , czy negatywne ? - Wiem, ze to nieładnie komuś przerywać, ale chciałam jak najszybciej się dowiedzieć co i jak.
Po chwili lekarz podszedł do mnie i podał kartę, na której widniały wyniki. Wyglądało to jak w filmch. Patrzyłam w tą kartę, ale nic z tego nie rozumiałam...
- Przepraszam, ale mógłby mi Pan wyjaśnić o co chodzi ? Jakoś za bardzo nie wiem co jest w normie, a co nie...
- Już ci wyjaśniam. Otóż wszystko jest dobrze, ale czasem twoja jedna noga może odmawiać posłuszeństwa.
- Co się ze mną dzieje ? - Momentalnie poderwałam się do góry.
Wtedy lekarz zaczął mi wszystko wyjaśniać. Dowiedziałam się, że będę musiała stawiać się tutaj co 3 miesiące. Jednak po takiej wizycie kontrolnej będę musiała jechać do Stanów Zjednoczonych do jakieś kliniki rehabilitacyjnej... Dowiedziałam się iż w mojej lewej nodze jakieś tam ścięgno jest naciągnięte i dlatego moja noga może odmawiać posłuszeństwa... Takie rzeczy to mogą przytrafić się tylko mi -,-.
Doktor mówił, że poleca mi klinikę w Los Angeles, ale wyboru muszę dokonać z rodzicami.
Kiedy lekarz wyszedł z mojej sali zaczęłam płakać. Długi nie mogłam trwać w takim stanie, ponieważ do mojej sali wszedł Jay.
- Hej, co się stało ? - Loczek ukucnął przy moim łóżku, złapał mnie za dłoń i spojrzał w moje oczy.
- Hej, nic takiego. - Uśmiechnęłam się do niego, a on otarł moje łzy. - Przyszli z tobą chłopcy ?
- Mają przyjść później, bo teraz mają wywiad.
- A ty dlaczego nie jesteś na tym wywiadzie ?
- Bo muszę z tobą wszystko wyjaśnić. - Jay wstał i usiadł obok mnie.
- Co takiego chcesz wyjaśniać ? To, że mnie nie lubisz ? -Warknęłam na niego.
- Właśnie to! Gdyby mi na Tobie nie zależało nie byłoby mnie tutaj. Lubię cię i to bardzo. Od samego początku cię polubiłem i wiedziałem, że jesteś wspaniałą dziewczyną. Sam nie wiem dlaczego wcześniej zachowywałem się inaczej, może to przez to, że Nathan zaginął. Zachowałem się wtedy okropnie, ale przyrzekam, że się zmieniłem. Wybacys mi ?
- Też cię bardzo lubię, ale myślałam, że to ty mnie nie lubisz. Tak wybaczam ci! - Pstryknęłam go ucho. - A tak a propos, wiesz co z Nath' em ?
- Aww, dziękuje miłościwa Pani :D. Muszę Cię zmartwić, że nikt nie wie co się z nim dzieje... - Momentalnie loczek posmutniał.
- Zobaczysz, że jutro go znajdę!
- Jak to jutro ? :o
- No normalnie. Jutro stąd wychodzę, więc od razu idę na poszukiwania Nathan' a.
- To ja i chłopaki idziemy z tobą! - Jay poderwał się z miejsca. - To my jutro po ciebie przyjedziemy równo o 10. Wszystko załatwię z lekarzem, a teraz lecę, paaa. - Jay wybiegł z sali, a ja zastanawiałam się gdzie będę musiała zacząć poszukiwania.

Alex 

To już jutro wychodzę na wolność... Czekałem na ten dzień od samego przyjazdu tutaj. Nienawidzę siedzieć w miejscu, znajomi uważają, że mam ADHD, ale ja wolę być ciągle w ruchu niż siedzieć bezczynnie. Może to przez to wciąż nie mam dziewczyny... Teraz nie mam czasu na jakiekolwiek związki. Jestem młody i muszę z tego korzystać.
Wracając do takiego bardziej ciekawszego tematu. Mój doktor prowadzący poinformował mnie, że miałem wstrząśnienie mózgu i przez dobry miesiąc będę musiał siedzieć w domu i odpoczywać. No ludu błagam! Rozumiem tydzień, ale nie cały miesiąc! Ja zwariuje -,-. Niech ja tylko dorwę Sykes' a, a wtedy jego rodzona matka go nie pozna.
- Siemka brachu! - Do mojej sali weszła smutna Patricia...
- Siemka, opowiadaj co się stało. - Pokazałem jej, aby usiadła obok mnie. Tak jak poprosiłem tak też zrobiła.
- Dlaczego sądzisz, że coś się stało ?
- Jesteś moją siostrą, mieszkamy ze sobą prawie 16 lat i znam cię na wylot. Nie ściemniaj mi tutaj i opowiadaj.
Kiedy Patricia opowiedziała mi co się dzieje na prawdę się zacząłem martwić o Nathan' a. Boże jaki ja byłem i nadal jestem tępy! Pokłóciłem się z nim o takie głupstwo, a to mój przyjaciel.
Gdybym tylko mógł cofnąć czas...

Dzień później...

Patricia

To już dzisiaj nadszedł czas, aby zacząć poszukiwania Nathan' a.  Jest godzina 9, więc chłopcy powinni być po mnie za godzinę. Spróbuje ich udobruchać, abyśmy zabrali ze sobą Alex' a... Nie wiem czy się zgodzę, bo od czasu kłótni mojego brata z Nathan' em trochę się posprzeczali...
- No to jak, zbierasz się ? - Do mojej sali wbiegla Caroline.
- Wiesz, za nie całą godzinę mają przyjechać po mnie chłopcy. - Było mi trochę głupio, że ją tak zostawię...
- Ach ty głupolku, przyjechałam z chłopakami. Więc zbieraj się, a ja poczekam przed salą - Caroline wybiegła z sali strasznie uśmiechnięta, może wiedziała coś o Nathan' ie...
Tak jak mi kazano, tak też zrobiłam. Po 10 minutach wyszłam z sali i zostałam mile przywitana przez chłopców. Nie musiałam nawet ich prosić, aby zabrali Alex' a, bo sami stwierdzili iż czeka na mnie już w samochodzie. Oni potrafią poprawić mi humor. W samochodzie panowała niezręczna cisza. Jak ja nie lubię takich sytuacji...
Kiedy dojechaliśmy pod mój dom chłopcy powiedzieli, że przyjadą po mnie za 30 minut, ponieważ muszą załatwić jeszcze jakąś ważną sprawę. Bez żadnego Ale postanowiłam wejść do domu, ale gdy wszyscy odjechali, a Caroline i Alex zajęli się soba wymknęłam się.
Nie chciałam czekać na chłopaków, ponieważ dla mnie liczyła się każda sekunda. Nikt nie wiedział co się dzieje z Nathanem, a może właśnie ktoś go torturuje, albo chce skoczyć z mostu. Boże co ja gadam ?! Niby z jakiego powodu chciałby to zrobić ?!
Postanowiłam, że pójde w kierunku tajemniczego miejsca które Nathan uwielbiał. Dokładnie wiedziałam gdzie się ono znajduje, bo Nath dużo mi o nimm opowiadał. Bez żadnych ceregieli skierowałam się do wybranego miejsca.
Kiedy doszłam na miejsce moim oczom ukazał się strasznie zapuszczony domek obok którego stała przepiekna huśtawka. Trochę bałam się tego miejsca, bo było na odludziu ale postanowiłam że wejdę do środka. Gdy weszłam moim oczom ukazało się okropne wnętrze. Było tam okropnie. Śmierdziało stęchlizną i Bóg wie jeszcze czym.
W pewnej chwili poczułam jak ktoś podszedł do mnie do tyłu i złapał mnie za biodra. Dobrze wiedziełam, że to nie był Nathan. Po chwili zaczęłam kopać i bić nieznajomego, ale ten związał mi ręcę i zakleił buzię taśmą klejącą. Dopiero teraz pożałowałam, że weszłam do tego domku. Wciąż nie wiedziałam kto to jest, znaczy wiedziałam jedno, że był to gwałciciel. Własnie przeżywam drugi najgorszy lęk w swoim życiu. Pierwszym moim największym lękiem, był Nathan i nadal nim jest. Cholernie się o niego martwię, bo nie wiem co się z nim dzieje. Jednak teraz najbardziej martwię sie o siebie, bo nie chce żeby ten typ zrobił mi krzywdę.
Zaczęłam drzeć się w niebogłosy, ale niestety nikt mnie nie słyszał przez tą pieprzoną taśmę, która znajdowała się na moich ustach. Nawet gdybym nie miała tej taśmy na ustach to i tak nikt by mnie nie usłyszał, bo ten domek jest na totalnym zadupiu! Moja jedyną deską ratunku były moje nogi, co jak co, ale potrafię porządnie kogoś kopnąć. Po chwili ten idiota rzucił mnie na łóżko. W tym mommencie zaczał zdejcmował moją bluzkę, ale był na tyle blisko mojej głowy, że postanowiłam iż oberwie mu się za to wszystko. Po chwili gwałciciel oberwał ode mnie, ale zaraz tego pożałowałam. facet nie zostawał mi dłużny i z całej siły walnął mnie pięścią w twarz. Wtedy przed moimi oczami pojawiły się gwiazdki. Nikt wcześniej, a raczej nigdy mnie nie uderzył. Na szczęście nie straciłam przytomności i widziałam wszystkie jego ruchy. Może to i nie tak dobrze ?! Po chwili na łóźku leżałam w samej bieliźnie wtedy zaczęłam drzeć się jak opętana. Jednak on nie zwracał na to najmniejszej uwagi i chciał dokończyć to co zaczął. 
Po chwili zauważyłam, że ktoś kieruje się w naszym kierunku i pokazuje mi abym była jak najciszej. Kiedy chłopak zbliżył się do mojego oprawcy zaczął go bić, a ten najnormalniej w świecie uciekł.
Dalej nie nie wiem co się działo, bo zemdlałam...

______________________________________________________________________________________

Tak, tak wiem, że Rozdział jak zwykle do dupy, ale wena opuściła mnie całkowicie. 
Jeszcze raz przepraszam was za tak wielkie opóźnienie, ale tak jak wspomniałam wcześniej wena poszła i nie wracała... 
Trochę mi przykro, że tylko jedna osoba komentuje a wyświetlenia bloga wzrastają, a więc aby pojawił się następny rozdział pod tym muszą znaleźć się przynajmniej 3KOMENTARZE!
3KOMENTARZE = NOWY ROZDZIAŁ 
Oczywiście nie pogardzę większą ilością komentarzy ;)

5 komentarzy:

  1. Poszukiwania Pana Sykes'a :D Ciekawie będzie :P
    Coś czuję, że Jay ten teges będzie z Patt :D #JamJasnowidz XD
    Huhu, dawaj następny :D
    Weny! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AHA! 3 KOM, SO DAWAJ NEXTA :D HUHU :D
      ZAJEBISTY ^^
      NIE TO WCALE NIE JA, MAGDA... WCALE NIE! TO SYKES! :D
      Także tak... Dawaj next, bebjee :D

      Usuń
  2. Kocham twojego bloga ! <3 Niech zgadnę znajdzie ją Nathan?

    OdpowiedzUsuń
  3. No co Ty gadasz?! Wcale nie jest do dupy! Jest świetny. :* Fajnie, że Alex i Patricia wyszli ze szpitala. :3 No i nieładnie tak Pati okłamywać chłopców! Mieliście wyjść szukać Sykes'a razem! I co? I co teraz? Teraz jakiś zboczony sadysta próbuje Cię zgwałcić! Na szczęście ktoś w porę Cię uratował... :) Ej, a może tym kimś jest Nathan, bo on wcale nie zaginął tylko po prostu sam zaszył się w tym domku? A może to chłopaki, którzy również znali to miejsce? Jeeejuu, tyle pytań, a ani jednej odpowiedzi :< Czekam na rozdział, bo musisz mi szybko na wszystko odpowiedzieć. :) Fantastyczny :* Do następnego.♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Nominowalam Cie Do LA :D http://story-about-max.blogspot.com/2014/01/rozdzia-12-la.html?showComment=1390726184155#c126663838367109848

    OdpowiedzUsuń